No, takie rzeczy jak rozwalanie główki to dzieci załatwiają we własnym zakresie, nie trzeba tatusia. Krzyś na przykład potknął się i wycelował środkiem czoła w ostry kamień. Czadzik. ;)
Dziękuję w imieniu syna. Ja, matka panikara, gotowa byłam lecieć na pogotowie, żeby zaszyć. Mąż ocenił fachowym okiem trzymilimetrowe rozcięcie: "zagoi się". I faktycznie, zagoiło się. :)
No, takie rzeczy jak rozwalanie główki to dzieci załatwiają we własnym zakresie, nie trzeba tatusia. Krzyś na przykład potknął się i wycelował środkiem czoła w ostry kamień.
OdpowiedzUsuńCzadzik. ;)
Tak, te bestie są samowystarczalne, jeśli chodzi wypadki:) Buziak w czółko dla biednego Krzysia.
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu syna. Ja, matka panikara, gotowa byłam lecieć na pogotowie, żeby zaszyć. Mąż ocenił fachowym okiem trzymilimetrowe rozcięcie: "zagoi się". I faktycznie, zagoiło się. :)
Usuń