No wreszcie! Ile można siedzieć na łonie natury, gdy czytelnicy niezmiennie chodzą i mają swoje potrzeby (czytelnicze)? Nie zazdroszczę tego przykrego powrotu do rzeczywistości...
Ano posiedziało się w tym roku, posiedziało... I jeszcze by się człowiek pobyczył, ale co zrobić. Rzesze spragnionych lektury czekają na nas jak na wybawienie. A wszak wiadomo powszechnie, że my, bibliotekarze, jesteśmy ludźmi MISJI.
Witaj w prawdziwym świecie :D
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę dojść do siebie...
OdpowiedzUsuńNo wreszcie! Ile można siedzieć na łonie natury, gdy czytelnicy niezmiennie chodzą i mają swoje potrzeby (czytelnicze)? Nie zazdroszczę tego przykrego powrotu do rzeczywistości...
OdpowiedzUsuńAno posiedziało się w tym roku, posiedziało... I jeszcze by się człowiek pobyczył, ale co zrobić. Rzesze spragnionych lektury czekają na nas jak na wybawienie. A wszak wiadomo powszechnie, że my, bibliotekarze, jesteśmy ludźmi MISJI.
OdpowiedzUsuń