Nadchodzi ulubiona pora roku Męża w K.K. Nie powiem, że do końca podpisuję się pod tym uwielbieniem zimna, ale gdybym miała wybierać wakacje w Hurghadzie i wakacje w Bergen, wybrałabym Bergen. Mówię o letnich wakacjach. Temat zimowych musiałabym przemyśleć. Może Nowa Zelandia?
Jak można lubić zimno! Przecież na rowerze się trochę niewygodnie jeździ.
OdpowiedzUsuńA zimowy urlop zdecydowanie w Nowej Zelandii.
Mąż w K.K. wkłada ciepłe gacie i jedzie :) Na rowerze w sensie. Lubi zimowa jazdę. Ja raz pozwoliłam sobie na takie doznanie i było nawet całkiem fajnie, ale odpokutowałam chorobą gardła. Od tej pory zdecydowanie wolę rower cieplejszą porą.
OdpowiedzUsuńA do NZ chciałoby się, oj chciało...
Ja też jestem rowerzystą całorocznym, ale lubię taką jazdę tylko wtedy, gdy nie ma pluchy, nic nie sypie i jest mroźno.
UsuńOgólnie zima nie jest moją porą roku, ale cóż zrobić. Trza być twardym nie mientkim.
Właśnie. I dla oswojenia zimowej grozy czytać dużo skandynawskich kryminałów.
UsuńNo groźnie teraz jest. Jakieś huragany, jakieś orkany. Dzisiaj rowerem jak jechałem to nieźle zawiewało. Za to z pracy powrót z wiatrem w plecy był błyskawiczny:)
UsuńA ja to rozumiem, też wolę zimną pogodę. ;) Ubieram się ciepło i jest fajnie.^^ Nie cierpię upałów. Wszystko jest lepkie i śmierdzi. :P
OdpowiedzUsuńJa też nie cierpię lata z powyższych powodów. Szczególnie takiego, jakie było w tym roku. Moja własna osobista siostra pojechała do Chorwacji w poszukiwaniu CIEPŁA!!!, a ja oszczędzam na wyjazd do Norwegii. Swoją drogą, nie wiem, jak długo będę oszczędzać... ;D
OdpowiedzUsuńLubię ciepło. Lubię też zimno i Skandynawię. Mam rozdwojenie jaźni. Ogólnie można powiedzieć tak: zima porzo jest, byle nie trwała pół roku.
OdpowiedzUsuńA wyjazd do Norwegii to je to. Wiemy o tym z MwKK, bo zaliczyliśmy ją ramach podróży poślubnej. I chcemy jeszcze.