poniedziałek, 8 lipca 2013

Gdy pomyślę o kolegach, którzy zostali w biurze...


Zelektryzowana pytaniem  Męża wyjaśniam, że postać na ziemi pomiędzy dwoma klockami, to lalka Lusi, imieniem Lucy, Kłypa, bądź Lalona. I nikt jej nie skrzywdził. Bo wygląda tak dziwnie jakoś, faktycznie... Niejednoznacznie... Niepokojąco...

Poza tym, tralalalalatumturumtumeeeeeeeeeeeaaaaaaaaaaaaajodododododoihiiiiiiiiiiiiiiiiii, muszę na urlop. Bo kaftanik jak nic.

6 komentarzy:

  1. najlepiej na urlop od życia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju. To ja nie piszę, co u mnie, bo mnie znienawidzisz. A mojego męża znienawidzi twój mąż.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, no weź, teraz to już mogłabyś napisać, co u Ciebie. Nie znienawidzimy Was, bo popojutrze naprawdę wyjeżdżamy na urlop. Może nie całkiem od życia (brr, to brzmi jakoś ostatecznie), ale przynajmniej od codziennego kieratu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Siedzę na wsi i będę tam do końca lipca. Dzieci wzięłam, a do pomocy przy nich mam mamę, dwie siostry, dwie siostrzenice i dwóch siostrzeńców w wieku bardzo różnym.
    Mąż został w mieście, całkiem sam, tylko chodzi do pracy, a poza tym robi co chce.

    Dziś zrobiło się nieco chłodniej, więc basenikuu nie napełniam wodą, a dzieciom założę dłuższy rękaw. Ale czereśnie zrywać się da. Zrywam więc. A siostra porzeczki. A mama gotuje kompot.
    Czytam też. Dużo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Well. Raj na ziemi!

    Ale i tak Cię lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ahahahahah genialne :D to niessssamowite co siedzi w mózgu bibliotekarza :D po prostu zboczenie zawodowe :D

    OdpowiedzUsuń