Nie macie niekiedy wrażenia, że przeżycie dnia w pracy to wyprawa z misją specjalną na teren opanowany przez wrogie formacje wojskowe? Zamiast przyjemnych ośmiu ha za biureczkiem z kawką w jednej i ciasteczkiem w drugiej ręce - tylko kurz, pot i łzy...
Biblioteka to front walk wszelakich! Człowiek nigdy nie wie, czego się ma spodziewać, gdy czytelnik przekracza próg.
OdpowiedzUsuńTakim frontem na pewno jest biblioteka szkolna. ;) Nic, tylko okopać się i zaminować... Czasami. :D
OdpowiedzUsuńCzasami wystarczy "zwykłe" skontrum - to dopiero jest pole minowe ... Wiem, co mówię, właśnie wracam ...
OdpowiedzUsuńCzasem życie to szambo.
UsuńDo boju, do bojuuu...
OdpowiedzUsuńPo sławę lub śmierć. Tak, tak.
OdpowiedzUsuńAlbo prosto do psychiatryka.
:)