wtorek, 22 lutego 2011

Zawód marzeń

12 komentarzy:

  1. I jeszcze pocieszycielką. Sytuacja autentyczna:
    Czytelniczka: "Ja nie wiem co będzie z tą moją wnuczką. Mówiłam jej, żeby poszła na jakieś normalne studia, ale ona wybrała kulturoznawstwo. I co ona będzie po tych studiach robić, pracować w bibliotece?!"
    Ja: "Po kulturoznawstwie nie można pracować w bibliotece"
    Czytelniczka: "O widzi pani, nic po tych studiach nie można robić"

    A nie, jednak pocieszanie nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. bibliotekarze to tacy ludzie renesansu- w każdej dziedzinie się odnajdują ;) no, prawie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki zabawny blog! :D Będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak z całkiem innej beczki - masz w pracy czas na czytanie? Takie zwykłe, normalne czytanie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam, niestety. To mit, że bibliotekarze zajmują się w pracy głównie czytaniem książek. Tak zapewne powinno być, ale w praktyce nie ma na to czasu. Osiem godzin pracy bibliotekarza zajmuje wypożyczanie książek, zapisywanie czytelników, porządkowanie księgozbioru, naprawianie i okładanie książek, opracowywanie nowości, zajęcia z dziećmi. Prawdziwym czytaniem zajmuję się w domu, późna nocą, kiedy już położę Luśkę spać i obrobię obejście.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dodam jeszcze, że również nie mam czasu na czytanie książek w pracy, za to mam czytanie książek wpisane do zakresu obowiązków. Czyli wyrabiam nadgodziny, za które nikt mi nie płaci. Wygląda na to, że bibliotekarz to wolny zawód. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. No to faktycznie, masz nienormowany czas pracy. Ja przynajmniej mogę się pocieszyć, że nikt mi nigdy tego obowiązku do zakresu nie wpisywał:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak byłam mała, myślałam, że bibliotekarze zajmują się WYŁĄCZNIE czytaniem, oczywiście dopóki nie uświadomiono mi, jak jest naprawdę, był to mój wymarzony zawód :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no, to ja nie miałam aż tak. Chciałam zostać uczestniczką Drużyny Pierścienia, albo, gdyby nie mieli tam wakatu, to po prostu Indianką. Panie z biblioteki kojarzyły mi się ze śledzeniem mnie zza regału i wyskakiwaniem znienacka, gdy zdarzało mi się odłożyć książkę nie na miejsce. Zdecydowanie nie chciałam w przyszłości zostać kimś takim.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja w trzeciej klasie podstawówki przeczytałam całą Jeżycjadę i chciałam pracować w bibliotece, tak jak Ignacy Borejko. Potem miałam różne inne pomysły, aż w końcu wróciłam do tego.


    (Próbowałaś zrezygnować z weryfikacji obrazkowej komentarzy? Bo ten nowy filtr antyspamowy bloggera całkiem nieźle sobie radzi...)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm, prawdę mówiąc nie zastanawiałam się głębiej nad kwestią weryfikacji obrazkowej. Zapomniałam nawet, że coś takiego mam ustawione. Jeśli jest to dla Was niedogodność, to mogę zlikwidować, no problem.

    OdpowiedzUsuń