U nas w podstawówce na muzyce hitem było, że pies zeżarł flet. Tak się mówiło, jak ktoś zapomniał. Mi przydarzyło się to naprawdę, a autorką tego dzieła zniszczenia była moja kilkumiesięczna wówczas sunia. Z barku laku musiałam go takiego pogryzionego (fleta) przez jakiś czas nosić na lekcje. Okropnie fałszował.
...też mi się podobają (komiksy się znaczy). Właśnie je odkryłam i teraz siedzę i czytam. I zaniedbuję obowiązki... Oj, wodzisz, gacku jeden na pokuszenie... ;)
Kiedyś to się mówiło, że książkę pies zeżarł. Wapniaki tak mówiły. Teraz wapniaki, nie kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńPostęp, mociumpani, postęp. Żyjemy w 21 wieku.
OdpowiedzUsuńU nas w podstawówce na muzyce hitem było, że pies zeżarł flet. Tak się mówiło, jak ktoś zapomniał. Mi przydarzyło się to naprawdę, a autorką tego dzieła zniszczenia była moja kilkumiesięczna wówczas sunia. Z barku laku musiałam go takiego pogryzionego (fleta) przez jakiś czas nosić na lekcje. Okropnie fałszował.
Jak zwykle historyjka świetna i doskonale ujmująca zachowania czytelników... Hahahaha... Uśmiałam się... ;)) Dzięki!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuje B., moje komiksy bardzo lubią Twoje komentarze. Dobrze im to robi na samoocenę:)
OdpowiedzUsuńCzytać te komiksy to czysta przyjemność, która kończy się zdecydowanie za szybko. :) Podziwiam spostrzegawczość i niezwykłe poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuń...też mi się podobają (komiksy się znaczy). Właśnie je odkryłam i teraz siedzę i czytam. I zaniedbuję obowiązki... Oj, wodzisz, gacku jeden na pokuszenie... ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi, polecam się na przyszłość:)
OdpowiedzUsuń