niedziela, 3 stycznia 2010

Wymarzony Sylwester


No, ale żarty na bok. Mimo odczuwalnego zmęczenia, pełnoletnia część naszego stadła nie przespała 12.oo. Przespała ją jedynie Dzidzia, po to, aby o wpół do pierwszej obudzić się wesołą i skłonną do krotochwili (było to wtedy, kiedy nam zaczęły zamykać się samoczynnie powieki). Należy dodać, że okoliczności tego przebudzenia były najlepszym przykładem nieco pokrętnej percepcji niemowlaczków:

Mam nadzieję, że wyszaleliście się za wszystkie czasy i że porządnie te szaleństwa odespaliście. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2010!

2 komentarze:

  1. No nie, my nie dotrwaliśmy do północy, padliśmy jak kawki, ja, mąż i maluch :)
    Najlepszego dla was, szczególne uściski dla Lusi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy i pozdrawiamy noworocznie:)

    OdpowiedzUsuń