poniedziałek, 21 grudnia 2009

Zawody

Dziękuję Koleżance A. za inspirację niniejszej scenki i kilka trafnych sformułowań:)

5 komentarzy:

  1. I jeszcze są Ci, którzy wypisują się po zapłaceniu 5 zł kary bo taniej im wychodzi kupować nowe książki. Podobnie jak Ci, którzy się wypisują z biblioteki, kiedy poprosi się ich o noszenie karty... Uwielbiam logiczne myśłenie niektórych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Według tej logiki i tak zawsze winny jest bibliotekarz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dodaję jeszcze takich, co to samym spojrzeniem dają bibliotekarzowi do zrozumienia, że on tu tylko siedzi i książki podaje, więc on nie zamierza płacić. Coś pomiędzy groźbą a politowaniem. Niektórzy wykłócają się, że przecież nie mieli zjazdu, a nie będą specjalnie do biblioteki tylko przyjeźdzać! Są rzucający długopisami z nerwów. Są zapowiadający wizytę u rektora ze skargą na bibliotekarza. Są mówiący "a ja nie zapłacę i guzik mi zrobicie". Sa jeszcze... ech, książkę by można napisać, o typach czytelników-dłużników;)Bibliotekarz to bardzo skomplikowany zawód, uczący asertywności, opanowania, komunikacji... :) Pozdrawiam! sygnaturka

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak Wam się podoba nazwanie bibliotekarza pobierającego karę "pasożytem społecznym"? Autorką tego jakże zwięzłego sformułowania jest pewna starsza pani, czytelniczka naszej biblioteki (dość często przetrzymująca książki). Smutne, ale co robić. Praca z ludźmi, czy to w bibliotece, czy w mięsnym, zawsze pociąga za sobą ryzyko, że się zostanie obrzuconym niewybrednymi epitetami. A ja i tak lubię swoja pracę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. I tak najlepsze są epitety od czytelników, którzy przychodzą kilka minut po zamknięciu (lady pozamykane, komputery również, my poubierane i właśnie wychodzimy) i chcą coś wypożyczyć. Pozwalamy im oddać, ale wypożyczyć nie mamy jak (a autobus na nas nie poczeka), więc odchodzą komentując sprawę do swojego psa (oczywiście tak żebyśmy usłyszały). Oczywiście pies się dowiaduje jakie to bibliotekarki są złe i niedobre i jakie z nich darmozjady. ;) I tak co najmniej dwa razy w tygodniu.

    OdpowiedzUsuń