środa, 8 lipca 2009

Call of the Wild

Te wakacje z wiadomych przyczyn zapowiadają się stacjonarnie (nie licząc bliskiej i nieuniknionej podróży, rozpoczynającej się od słów: "o k..., chyba odeszły mi wody..."). Tym większa nostalgia ogarnia człowieka na wspomnienie minionej kanikuły. Niewykluczone, że podobne tęsknoty jeszcze nie raz dadzą o sobie znać w najbliższych miesiącach i oczywiście, w ramach katharsis, zostaną przelane na łamy niniejszego bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz