Te wakacje z wiadomych przyczyn zapowiadają się stacjonarnie (nie licząc bliskiej i nieuniknionej podróży, rozpoczynającej się od słów: "o k..., chyba odeszły mi wody..."). Tym większa nostalgia ogarnia człowieka na wspomnienie minionej kanikuły. Niewykluczone, że podobne tęsknoty jeszcze nie raz dadzą o sobie znać w najbliższych miesiącach i oczywiście, w ramach katharsis, zostaną przelane na łamy niniejszego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz