No cóż, z perspektywy czasu muszę przyznać, że dziecko to najlepszy katalizator czynności łazienkowych. Od kiedy urodziła się Lusia wszystkie działania pod prysznicem i przed lustrem wykonuję pięć razy szybciej, w obawie, że za moment przerwie je wrzask wygłodniałego niemowlaczka:)
A mój Mężyk spędza w łazience więcej czasu niż ja :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, z perspektywy czasu muszę przyznać, że dziecko to najlepszy katalizator czynności łazienkowych. Od kiedy urodziła się Lusia wszystkie działania pod prysznicem i przed lustrem wykonuję pięć razy szybciej, w obawie, że za moment przerwie je wrzask wygłodniałego niemowlaczka:)
OdpowiedzUsuń