poniedziałek, 14 marca 2011

Rezerwacje

Macie u siebie w bibliotekach takie cuda jak system zamawiania i rezerwowania książek przez czytelników? Uwielbiam ten żargon, w którym informuje się ludzi, że wróciła oczekiwana przez nich książka.

8 komentarzy:

  1. Hahahahahaha... Wspaniałe!
    Nasi czytelnicy nie mają tak dobrze. Nie informujemy ich telefonicznie, bo... biblioteka by wtedy zbankrutowała! Hahahaha...
    Uwielbiam porcję gackowego humoru od rana! Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W mojej bibliotece ojczystej tez nie informujemy telefonicznie. Ale w tej zastępczej owszem, rozpieszczamy czytelników, donosimy uprzejmie, że pięć dni czeka "Kochanek idealny", albo "Uwodziciel", a oni i tak przychodzą po dwóch tygodniach zdumieni, że jak to , książka już na półkę powędrowała, przecież oni ZAMAWIALI):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale mnie to nie dziwi. Ja pracuję w czytelni i w lipcu wypożyczyłam "na piękne oczy" i na weekend książkę pewnemu czytelnikowi. Przyniósł mi ją w grudniu. Na moje pytanie: "a wie pan, że pan ją wypożyczył w lipcu, a mamy grudzień?" usłyszałam odpowiedź (wypowiedzianą z szelmowskim uśmiechem): "ale ciągle ten sam rok!"... i zaniemówiłam :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mistrz riposty we własnej osobie!:)

    OdpowiedzUsuń