wtorek, 24 listopada 2009

Bibliotekarz po godzinach

5 komentarzy:

  1. A ja z powodu braku porządnego regału muszę cierpieć, patrząc, jak moje książki gniotą się na zasadzie "będzie stało tutaj, bo tylko tu jeszcze można coś upchnąć". Jeszcze od tego widoku stracę wrażliwość na brak alfabetycznego porządku książek w pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam odrobinę porządku na regałach, ale po malowaniu, kiedy to siostrzenice przeniosły całą zawartość trzech reagałów do drugiego pokoju (luzem), a potem przeniosły to z powrotem i poustawiały, to po porządku pozostało tylko wspomnienie. Najważniejsze, że się zmieściło (książki puchną przy przeprowadzkach, wiecie?) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A może to regały się kurczą? W każdym razie nie jest mi obce to tajemnicze zjawisko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też tak mam. To chyba takie zboczenie zawodowe ;) Natomiast moj chłopak ma na swoich półkach straszny bałagan i za każdym razem gdy u niego jestem mam ochotę zrobić mu porządek. Bo porządek na półkach musi być i już! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się czasem łapałam na tym, że zaczynam wyklepywać książki na półkach w księgarni. Już tak mają ci biedni bibliotekarze. Ordnung muss sein (no, przynajmniej w książkach, nie mówię tu np. o zawartości mojej szafy, albo biurka, bo to zupełnie inna, trochę smutniejsza, historia:))

    OdpowiedzUsuń