Przynajmniej szkorbut nam już nie grozi.
Dziś dawka domowego humoru. W fabryce stężenie absurdu przekroczyło wszelkie możliwe normy i mój cienkopis topi się, gdy próbuję to narysować. Ponieważ nie jestem w stanie rozstrzygnąć, czy sytuacje zaistniałe w dzisiejszym dniu zasługują bardziej na płacz, czy na śmiech, udaję się na spoczynek. Cebula też już zasnęła w piwnicy, a i dziecko słodko pochrapuje w swym pokoiku.
Dobranoc!
Ale spójrz, jakie kulinarne możliwości się przed Tobą otwierają. Dań z cebulą jest bez liku! :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że Ci ładnie ten odcinek koresponduje z haiku? ;)
OdpowiedzUsuńB. - Specem od dań z cebuli jest w naszym domu Mąż. Nie licząc zupy cebulowej - to już moje popisowe danie:)
OdpowiedzUsuńFraa - Przeczytałam powtórnie i przyznaję, że nasz cebulowy dialog wpada w pewnego rodzaju poetycki rezonans:) Nie wspominając już, że cebula tania i zdrowa i jak komu ucieknie pensja, to może jeść cebulę.